- I co było dalej? No co? - dziewczyna pociągnęła matkę za róg sukienki, ponaglając ją.
Kobieta spojrzała z uśmiechem na swoją pociechę. Im dłużej na nią patrzyła, tym więcej radosnych iskierek tańczyło w jej zielonych oczach.
- Oj Charlotte, musisz się nauczyć cierpliwości! - zaśmiała się.- Też taka byłam, zawsze chciałam wszystko wiedzieć już, teraz, natychmiast!
- Więc wiesz jakie to jest irytujące! - nastolatka mruknęła, przeczesując dłonią czarne włosy, jak zwykle poplątane przez wiatr.
- Mój stan w szpitalu przez długi czas się nie polepszał – zielonooka westchnęła. - Było to skutkiem niedożywienia oraz tego, że przez bardzo d ługi czas byłam pod wyjątkowo silną presją i stresem. Okazało się, że zanim odzyskałam przytomność, to spędziłam kilka dni w śpiączce. Jednak, jak sama widzisz, w końcu wydostałam się z tego szpitala!
- No jasne, dla ciebie nie ma rzeczy niemożliwych mamo! - Charlotte uśmiechnęła się szeroko, patrząc miodowymi tęczówkami z podziwem na matkę. Kobieta uśmiechnęła się, w duchu ciesząc się, że jej córka tak przyjęła całą tą historię. - Ale co było dalej z tobą i tatą?
- Jak się domyślasz, nie było to łatwym zadaniem, aby ponownie go do mnie przekonać.
- Taa, nie trudno mi uwierzyć. Nadal nie chce mnie puścić na te wakacje z resztą! - dziewczyna jęknęła.
- Pojedziesz, nie martw się, już ja go przekonam! - zielonooka puściła oczko do córki i uśmiechnęła się.
- Dzięki – Charlotte od razu się rozchmurzyła.- To jak to dalej z wami było?
- Po niecałym roku odbudowałam jego zaufanie i wróciliśmy do siebie. Dokładnie w dniu moich osiemnastych urodzin. Za trzy lata się zaręczyliśmy a za kolejne dwa wzięliśmy ślub. Jakiś czas potem zjawiłaś się ty. Resztę już znasz.
- Wow, mamo, miałaś naprawdę ciekawe życie! - młodsza czarnowłosa powiedziała, podekscytowana całą tą historią. Jednak westchnęła po chwili.- Ech, a ja jestem taka zwykła...
Akemi zmarszczyła brwi.
- Po pierwsze, nie jesteś zwykła – pogroziła córce palcem.- Jesteś naprawdę wyjątkowa.
- Bo umiem kilka sztuczek? - nastolatka przekręciła oczami, po czym uniosła do góry dłonie. Przez okno wpadł silny wiatr, który zaczął wszystko podnosić do góry. Szybko opuściła ręce i wiatr zniknął.
- To nie jest kilka sztuczek – zielonooka skarciła ją.- Twoja moc się dopiero rozwija. Twój ojciec nauczył się używać wiatru żeby latać dopiero jak miał szesnaście lat.
- A ja mam prawie piętnaście i nadal nic takiego nie umiem.
- Nauczysz się, zobaczysz – kobieta uśmiechnęła się ciepło do córki.- Ale nie będzie to łatwe, tym bardziej, że wcale nie jest tak łatwo to wszystko kontrolować, uwierz. Mi się nadal czasem zdarza coś przez przypadek podpalić! - zachichotała na samą myśl.- No i po drugie, mam nadzieję, że jednak nigdy nie przyjdzie ci przeżyć DOKŁADNIE tego samego co mi. Opowiedziałam ci tą historię nie po to, żebyś zachowała się identycznie jak ja, ale po to, abyś wyciągnęła z tego wnioski i była rozważna.
- Będę, obiecuję! - dziewczyna uśmiechnęła się niewinnie.
- Znam ten uśmieszek – dobiegł je znajomy męski głos. Obróciły się i spojrzały na czarnowłosego, który trzymał na rękach dwójkę bliźniaków. Uśmiechał się lekko do nich.- Twoja matka też się tak zawsze uśmiechała i przeważnie znaczyło to, że za chwilę coś wysadzi w powietrze.
Czarnowłose wybuchły śmiechem, podczas gdy on odstawił chłopców na ziemię. Od razu podbiegli do matki i uczepili się jej nóg, szczerząc się.
- Mama też wszystko wysadzała? - Naoki zapytał, skacząc do góry, żeby wzięła go na ręce.
- No jak szczenię – Charlotte mruknęła, patrząc z lekką niechęcią n a hałaśliwych braci.
- Tak jak my?! - Nathan zaczął malować farbkami buty matki.
Starsza córka spojrzała na to i uniosła do góry brwi.
- Usiłowali podpalić jakiegoś kota na drzewie – Shun spojrzał z pretensjami na żonę, która była zbyt zajęta mówieniem swoim synom jak bardzo ich kocha.- Akemi!
- Co? A, tak. Oj no, każdy się musi wyszaleć! - zielonooka nie widziała w tym żadnego problemu.
- Słuchaj, może tobie to nie przeszkadza, bo nie widzisz co robią, gdy ty wkładasz rzeczy do koszyka lub sprawdzasz listę zakupów, ale...
- Kochanie, nie stwarzaj sobie dodatkowych problemów! - czarnowłosa odstawiła pięcioletniego syna i pocałowała Shuna w policzek. Ten westchnął zrezygnowany.
- Taato, to mogę jechać na ten obóz? - Charlotte postanowiła wykorzystać moment.
- To jest absolutnie wyk...
- Ależ oczywiście! - zielonooka szturchnęła czarnowłosego łokciem w bok, uśmiechając się przy tym.
- Dzięki! - nastolatka zarzuciła tacie ręce na szyję i mocno się do niego przytuliła. Ten spiorunował Akemi wzrokiem, jednak się nie odezwał.
- Nie ma sprawy, mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić – rzucił po chwili, całując córkę w czoło. Ta uśmiechnęła się i spojrzała na młodszych braci.
- Charlotte, pooobaaawisz się z nami? - zapytali równocześnie.
- Nie ma mowy – skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
Wtedy w zielonych oczach chłopców zapaliły się małe iskierki. Uśmiechnęli się diabolicznie i pobiegli na górę.
- Tak szybko się poddali? - Aki zastanowiła się.
- O niieee! Mój pokój! - nastolatka jęknęła, po czym rzuciła się w pogoń za bliźniakami.- Wynocha z mojego pokoju! Małe wredne demony!
Shun westchnął, po czym podszedł i objął żonę. Ta chętnie zatonęła w jego ramionach.
- Urwanie głowy z nimi – zaśmiał się cicho, a jej serce zaczęło szybciej bić na ten dźwięk. Choć słyszała to często, to nadal nie mogła się tym nacieszyć. - Ale nie da się nie kochać. Tak samo jak z tobą.
- Mogłeś wybrać sobie inną żonę, miałbyś wtedy też inne dzieci – zachichotała.- Na pewno spokojniejszy dom.
- Nie chcę – spojrzał jej w oczy.- Często trafia mnie szlag, ale w życiu nie zamieniłbym tego wszystkiego. Choć, czasem odrobina spokoju byłaby mile widziana – zauważył, słysząc coraz głośniejsze huki dochodzące z piętra wyżej. Westchnął.- Idę ich tam ogarnąć, bo znowu zrujnują cały dom!
Pocałował szybko Akemi w usta, po czym udał się na górę.
Czarnowłosa uśmiechnęła się.
- To moja nagroda – pomyślała, zamykając na chwilę oczy.- Oni są nagrodą, że wytrzymałam i podjęłam słuszną decyzję...
Przypominała sobie, jak dowiedziała się, że jest w ciąży. Wróciła wtedy do domu i zamknęła się w sypialni na kilka godzin, obawiając się reakcji czarnowłosego. Co prawda byli już małżeństwem, ale nigdy nie rozmawiali na temat dzieci. W końcu jednak wpuściła go do pokoju i podała kartkę z wynikami. Nerwowo mięła w dłoni bluzkę którą akurat na sobie miała, oczekując jego odpowiedzi. Kamień spadł jej z serca, gdy czarnowłosy się wtedy uśmiechnął i ją przytulił.
Pamiętała, jak jej pilnował gdy była w ciąży. Nigdy się tego po nim nie spodziewała, jednak chłopak wszystkie czynności wykonywał za nią i spełniał każdą jedną jej zachciankę. Gdy brała do ręki talerze ze zmywarki aby odłożyć je do szafki, zaraz je jej odbierał i sam zanosił. A gdy była już w ostatnim miesiącu, wystarczyło żeby tylko na chwilę obudziła się w nocy a czarnowłosy już dostrzegał różnicę w jej oddechu i się budził, natychmiast zadając pytanie ''To już?''
A gdy ''to już'' nastąpiło, siedzieli właśnie razem z Danem na tarasie, jedząc ciasto.
Uśmiechnęła się na wspomnienie, gdy Shun miał ochotę zabić Dana w aucie, za to że musieli na niego czekać, bo chciał wziąć kamerę która zresztą potem wyleciała za okno, a to że Dan za nią nie podążył było spowodowane przez pielęgniarki które ich rozdzieliły w szpitalu.
Pamiętała, jak czarnowłosy najpierw bał się wziąć córkę na ręce i jak go przekonywała, żeby to w końcu zrobił. A gdy się udało, dostrzegła z jaką miłością patrzył na dziecko. Od tamtej pory nie było nic ważniejszego od Charlotte.
Osobiście urządził jej plac zabaw w ogrodzie a także zajął się jej pokojem. Często w nocy wstawał, żeby uśpić małą, gdy zaczynała płakać, żeby czarnowłosa mogła odpocząć.
A gdy zjawiły się bliźniaki, było tak samo.
- Jestem taka szczęśliwa – pomyślała, patrząc jak Charlotte wybiega z domu i dołącza do grupki swoich przyjaciół. Dostrzegła, jak jej dłoń ocierała się lekko o dłoń niebieskowłosego Ryu, syna Ace'a i jego dokładnej kopii, zarówno pod względem charakteru jak i wyglądu.
Shunowi się to nie podobało, że ta dwójka ma się ku sobie i często powtarzał że ''Brakuje nam tylko Ace'a-teścia'', jednak Akemi to wcale nie przeszkadzało.
Była ciekawa, jakie przygody czekają na jej dzieci i trochę żałowała, że jej czas na to się już skończył, jednak wiedziała, że zawsze trzeba w końcu ustąpić.
Bakugany nadal przyjaźniły się z ludźmi i wiadomo było, że jeszcze nie raz znajdzie się potrzeba, aby nowi bohaterowie wzięli się za ratowanie świata.
Uśmiechnęła się szerzej.
Wiedziała, czyje to będzie zadanie.
****
No i namówiliście mnie na ten epilog no xD
Ale proszę sobie nie myśleć, że drugi raz też dam się w coś wkręcić! xD
Tak czy inaczej....muahahaha, Aki i Shun mają swoje własne piekło w domku :D
Mam nadzieję, że ten epilog już Was zadowolił!
Boże, Boże, ludki chcą, żebym czytała ich blogi i pisała oceny na temat treści...ratunku.
Boże, Boże, ludki chcą, żebym czytała ich blogi i pisała oceny na temat treści...ratunku.
Cudne, cudne i jeszcze raz cudne. Szkoda, że to koniec historii Akemi i Shuna no, ale cóż wszystko kiedyś się kończy. Jestem pewna, że jeszcze nie raz wrócę do tej historii
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy ^ ^
UsuńAż się płakać chce! Koniec tej historii, ale to dopiero stwierdzenie Aki, że jej czas na przygody już przeminął mnie wzruszył. Szkoda, że to już koniec, niemniej jednak koniec szczęśliwy. Co za opiekuńczy Shun! I młodzsza wersja Ace'a. Może chciałabyś napisać coś o bakugan, Aki i tym razem z Acem? Chciaż, za jeszcze jedną historię z Shunem bym się nie pogniewała xD . To co? Może przemyślisz Akemi+Ace? Lub nowe Akemi+Shun?
OdpowiedzUsuńChyba bym nie chciała xD
UsuńNie mam już weny ani pomysłu... ^ ^
Świetny epilog! Bardzo mi się podobało... Widzę,że mój przedmówca próbuje Cię namówić na kolejne love story... Ja to w sumie nie mam nic przeciwko xD.
OdpowiedzUsuńCo do piekła w domu... to szczerze jest to całkiem zabawne! No bo Shun... ten cichy i spokojny Shun, musi się użerać z trzema dzieciakami, które ewidentnie wdały się w mamusię ^^... lub Dana... xD Kto by pomyślał, że Dan i Shun zostaną rodziną? Aż się łezka w oku kręci... Ryu Grit? Właśnie! A z kim Ace ma to dziecko?? I czy oni mieszkają wszyscy na Ziemi??
Natomiast jeśli chodzi o czytanie i ocenianie cudzych blogów, to... Naprawdę nie masz się co dziwić! Jesteś świetną pisarką i kto by nie chciał, żebyś dała mu kilka rad?! Ja na pewno nie xD... Może Cię tym dobiję, ale zapraszam na willa07.blog.pl
Will, która zalogować się może tylko na laptopie xP
Taaa, love story nigdy za wiele xD
UsuńA co do tych pytań...sama sobie wybierz z kim był w przyszłości Ace, zostawiam to już wyobraźni innych :)
Raaany....potem wpadnę xD
Hej, Aki, nie mam zamiaru Cię dobić, ale moja kumpela, która kocha Twojego bloga założyła dzisiaj własnego o podobnej tematyce i biorąc pod uwagę, że nigdy nie udało jej się znaleźć czytelnika na innego bloga, który kiedyś pisała, boję się, że zrezygnuje też z tego tak jak z poprzedniego, więc czy mogłabyś wpaść i skomentować? Proszę, ona uwielbia pisać, a Ty jesteś jej wzorem, ale ona nie chce Cię spamować, więc ja to robię XD. Wiem, że trochę to chaotycznie wyszło, ale się spieszę, żeby kumpela się nie zorientowała co robię. Blog kumpeli: http://kira-bakugan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i mam nadzieję, że wpadniesz.
Ja chętnie wpadnę xD
UsuńI jak tylko rozgryzę jak się dodaje komentarze (długa historia) to będę je stawiać...
A Kirze możesz powiedzieć, że ma już jedną i na pewno, więcej niż jedną czytelniczkę xD
Will
Jeżeli jestem jej wzorem, to chyba sama powinna mi o tym powiedzieć. Przecież nie gryzę i nie jestem taką sławą jak J.K. Rowling żeby bać się do mnie coś powiedzieć xD
UsuńNo, możesz się zdziwić xD Ona po prostu nie lubi spamować u innych na blogach xD
UsuńNo, epilog cudny wesoła, szalona rodzinka z nad opiekuńczym tatuśkiem noooo... Może nie nad opiekuńczym, ale baaardzo opiekuńczym. Dzieciaczki wykapana mama XD. Tylko krótkie! Ale trudno nie będę już naciągać... Albo i nie... No bo tak wymyśliłam choć podobnie jak moje komentarzowe poprzedniczki, że mogła byś jeszcze dodać np. Na drugim blogu one-shota o bakugan... Proszę... Plosze... Bardzo ładnie... No i jeszcze na koniec będę wredna bo tak na koniec to zawsze jestem. No a tak po za tym lubię spamować. To pomyślałam, że jednej z najlepszych bakupisarek też pospamuje, a co! Tak więc, zapraszam do mnie na bloga: innawersjabakugan.blogspot.com Tylko proszę nie załam się poziomem, szczególnie początkowymi rozdziałami.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam żadnego pomysłu na oneshota ._.
Usuńjeżeli coś mi kiedyś przyjdzie do głowy, to tam dodam ^ ^
okej, jak znajdę dłuższą chwilę wolną to zajrzę :D
Piękne!
OdpowiedzUsuńTeraz to jestem zadowolona.
LUDZIE MAMY SHEMI!!!!!!!
Będę tęsknić Aki, ale szanuje twoją decyzję bo ja tez zamierzam zakończyć moje blogi....
Pa!
Czuję niedosyt :) Epilog ogólnie bomba ! Cieszę się z Shemi tylko, że... Co z Danem i resztą ?! Jak ty mogłaś ich pominąć o.O jestem bardzo ciekawa jak potoczyły się ich losy. No i oczywiście Spectra i Gus rzecz jasna ;p hahaha fajne dzieciaczki ;* Szhun będzie miał wesoło hu hu ;) Jasne, że fajnie by było gdybyś napisała coś jeszcze ( Akemi+Ace lub Akemi+Shun[chociaż to bym odradzała]), ale szanuję twoją decyzję odnośnie zakończenia tej historii. Pisanie to fajna sprawa, ale i to również męczy. Najgorszy jest brak weny kiedy wszyscy liczą na next :D No ale nic, lecimy dalej. Moja gorąca prośba: Dodaj jeszcze Next, w którym opiszesz życie wszystkich bohaterów opowiadania :) Dla Cb to mało, ale dla innych to wiele znaczy. Przemyśl to i z góry Dziękuję ;* ;)
OdpowiedzUsuńTaaa, Shun ma wesołą rodzinkę xD
UsuńNiestety nie napiszę już nic dalej, losy innych możecie sami sobie dokończyć ;D
Ale rodzinka trafiła się Shunowi.:D.Pięknie wszystko opisane jak zwykle zresztą. Czekam na next w którym opiszesz dorosłość pozostałych członków ruchu oporu(z kim są razem, gdzie mieszkają, ile mają dzieci).
OdpowiedzUsuńNie będzie kontynuacji, nie mam na to już żadnego pomysłu :)
UsuńPrzepraszam, że to napiszę, bo możesz się poczuć urażona, ale w mojej opinii ten epilog wszystko psuje. Ostatni rozdział był taki emocjonalny, że to przy nim papka psująca całe wrażenie. Otwarte zakończenie bardziej pasowało do całej tej historii i czuję się odrobinę rozczarowana tym wszystkim. Nie mam zastrzeżeń do treści, stylu, czy pomysłu, tylko to tak niszczy te emocje i wzruszenia, które wywołał u mnie ostatni rozdział. On był doskonały. To jest przeciętne.
OdpowiedzUsuńPrzecież się nie obrażę, krytyka czasem bardziej pomoże niż pochwała ^ ^
UsuńZresztą, każdy ma swoje zdanie i odczucia! ;)
Ahh.... Jak dawno skończyłaś tą historię... Pamiętam do dzisiaj czytanie twoich rozdziałów w nocy, żeby się dowiedzieć co dalej... A rozdział "Bal uśmiechów i łez" to mój ulubiony i nigdy go nie zapomn. Tak jak tej historii. Podczas jej czytania nie raz łza się w oku zakręciła, a zwykłe bakugany, bez postaci Aki to straszna nuda... Uwielbiam tą historię i często szukam w niej natchnienia do życia. Izawsze je tu znajduję. Jednego mnie ona nauczyła: zawsze może być lepiej. To dzięki tobie i tej opowieści nie raz się nie załamałam. Gdy mam problemy sercowe wspominam Shemi. I chcę ci tylko powiedzieć, że to najlepsza historia jaką kiedykolwiek czytałam...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ta historia ci pomagała i że wyciągnęłaś z niej to co chciałam przekazać : nieważne jak będzie źle, czy zostaniemy sami lub bez niczego, zawsze może być lepiej i od nas zależy, czy tak będzie.
UsuńI jestem naprawde wzruszona, że dla niektórych ta historia tak wiele znaczyła ^ ^
Sama czasem za nią tęsknię, lubię czasem poczytać to co dawniej pisałam, ale cóż, wszystko ma swoj koniec...
Hej. Tu po raz kolejny ja, która po raz kolejny przeczytała tego bloga. Ehh.... To mi się nigdy nie znudzi. Przeczytałam nawet komentarze i czytając moje się załamałam. Przydałby mi się słownik xD
OdpowiedzUsuńEhh.... Powiem Ci, Aki, że dzięki temu opowiadaniu udało mi się odnaleźć w sobie tą uczuciową buntowniczkę. Znalazłam nawet w życiu swojego Shuna. Dziękuję Ci za tego bloga. Za to, że mam gdzie wracać.
A właśnie, jak ci idzie pisanie książki, o której kiedyś wspominałaś? Ja zaczęłam pisać swoją.
No więc żegnam na jakiś czas ;)
Odchodzę szukać weny, płynąc na statku marzeń po morzu pomysłów.
~Twoja wierna fanka na zawsze, Lyra.
OMG! OMG!! OMG!!! jak dla mnie jest cudnie, cudnie i jeszcze raz cudnie :D niedawno przeczytalam twojego bloga i do tej pory nie moge sie ogarnac po tym wszystkim ;) to jest po prostu boskie!! Dla mnie tez troche szkoda, ze to koniec, ale z durgiej strony skonczylo sie jak dla mnie pieknie :) a Ace pewnie ma dziecko z Mira, bo nawet w anime ciagnelo ich do siebie ;) pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńOoo.. to wszystko było mega totalnie słodkie :D skończyło się zeczywiście bosko :) jak dla mnie jest to po prostu idealne :D nie wiem co jeszcze napisać :) przeczytałam to miesiąc temu i dalej mam taką straszną faze, że nie wiem.. po prostu masakra :D zapraszam do siebie :) pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńA co z resztą? Danem i Runo na przykład?
OdpowiedzUsuńCzy aki ma jeszcze wyrocznie?
OdpowiedzUsuń