Siedziałam w fotelu udając, że czytam książkę. Jak dla mnie to zdecydowanie za dużo wydarzeń jak na jeden dzień.
Słyszałam śmiech Ace’a. Razem z Mirą i Baronem wracali ze szkoły.
Śmiech był coraz bliżej aż w końcu usłyszałam huk z którym otworzyły się drzwi.
-Akemi, czy możesz mi wytłumaczyć…- Mira wpadła do pokoju jak tornado. Nim cokolwiek więcej powiedziała do salonu wpadł Ace. Dusząc się ze śmiechu położył się na dywanie.
-O ja nie mogę! Nie mogę oddychać!- Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie.
-ACE! OGARNIJ SIĘ!- Niebieskooka wrzasnęła a do pokoju wszedł Baron. Usiadł niepewnie na kanapie i się nie odzywał. Jakoś mu się nie dziwiłam.
-No ja nie mogę! Wywalili ją już pierwszego dnia! Jesteś niesamowita!- Niebieskowłosy dalej leżał na ziemi i nie zanosiło się na to, żeby przestał się w najbliższym czasie śmiać. Mimowolnie się uśmiechnęłam na myśl, że chłopak mówił prawdę.
-Przymknij się! Akemi, wytłumaczysz mi to?!- Mira spojrzała na mnie wyczekująco.
-Ruszcie się, bo się spóźnimy!- Mira warknęła przez ramię. Baron szedł posłusznie obok niej. Mira już taka jest : Stanowcza i zorganizowana. Nie bez powodu była przecież dowódcą. Ja i Ace wlekliśmy się powoli z tyłu. Nam się jakoś specjalnie nie spieszyło. A przynajmniej jemu, ale musiałam udawać, że wcale nie chciałam zobaczyć tej całej szkoły. Muszę się przyznać, że mimo wszystko było to coś nowego i coś…normalnego. Chciałam trochę normalności w życiu. Mira zdążyła już zawiadomić dyrektora, że ja także będę uczęszczać do szkoły. Zostawiła moje imię i nazwisko w spokoju, ale powiedziała, że jest moją kuzynką.
-Przecież idziemy…-Ace mruknął, nic sobie nie robiąc z uwagi niebieskookiej, idąc z taką samą prędkością jak przed chwilą.
W końcu ukazał nam się ogromny budynek. W jego kierunku zmierzała także cała masa innych nastoletnich Vestalian. Zaczęłam się zastanawiać, jak to wszystko będzie wyglądało.
-Dobra!- Mira westchnęła, zatrzymując się i rozkładając jakąś kartkę.- Ja idę prosto, Baron w lewo a Ace w prawo.
-A ja?- Zapytałam a Mira spojrzała na mnie zrezygnowana.
- Szczerze mówiąc wolałabym mieć twoją wybuchową osobę obok siebie, ale…Ale przydzieli cię do klasy z Ace’m.
-Super!- Krzyknęliśmy z szarookim i przybiliśmy piątkę. Mira posłała nam oburzone spojrzenie po czym zwróciła się do Ace’a.
-Ace, ja wiem, że trochę rozsądku jest dla ciebie ogromnym wysiłkiem, ale dziś weź się w garść i uważaj na nią.
-Będę. Będę na nią uważał, już ty się nie martw!- Ace ledwo zachował powagę.
-To nie jest śmieszne! Musisz jej pilnować! Ona przyciąga wszelkie problemy! Masz chodzić za nią jak cień!
-Dooobra, dobra, spokojnie. Załapałem. Będę na nią uważał i pilnował. Chodźmy już, bo się spóźnimy.
Zaczął szybko odchodzić więc ruszyłam za nim.
-Od kiedy ty taki punktualny się zrobiłeś?- Zapytałam się z zaczepnym uśmiechem.
-Od kiedy ty masz mnie słuchać!- Uśmiechnął się drwiąco a mój uśmiech natychmiast znikł.
-Mira nic o tym nie wspominała!
-Owszem, wspominała. Słowa ‘uważaj na nią’ i ‘pilnuj jej’ były aluzją, że masz się mnie słuchać!- Uśmiech zmienił się w triumfalny.
-To niesprawiedliwe!
Chłopak zaśmiał się.
-Życie jest niesprawiedliwe!
***
Mira spiorunowała Ace’a wzrokiem na co ja się uśmiechnęłam.
-Serio chcesz wiedzieć, co było dalej?- Zapytałam cicho, w obawie, że jej gniew przeniesie na mnie.
-Nie mów jej!- Ace wyszeptał a Mira zdzieliła go jakąś książką po głowie.- Auła! To bolało! Za co?!
-Za żywota!- Dziewczyna warknęła po czym spojrzała na mnie.- Co było dalej?!
-Aż tak cię to ciekawi?
-Nie, ale chcę mieć jak najwięcej powodów, żeby móc go zabić!- Mira syknęła, przenosząc wzrok na przerażonego Ace’a.
***
Szliśmy chwilę w ciszy. Znudziła mi się już próba wygrania swojej niepodległości. Rozglądałam się, ciekawa nowego miejsca.
Nagle ktoś za nami krzyknął :
-ACE! Stary, dawno się nie widzieliśmy!
Zatrzymaliśmy się i odwróciliśmy. W naszym kierunku zmierzał wysoki blondyn, z brązowymi oczami. Uśmiechnął się zaczepnie na nasz widok.
-Satoru! Kurde, chyba z rok!- Ace wyszczerzył się i przybili piątkę.
-Nie przedstawisz mnie swojej czarnowłosej koleżance?
-och, wybacz. Satoru, to Akemi, moja przyjaciółka z Nowej Vestroi. Akemi, to Satoru, mój przyjaciel z dzieciństwa.
-Miło cię poznać.- Uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Przyjemność po mojej stronie!- Blondyn uśmiechnął się do mnie ciepło więc odwzajemniłam uśmiech. Już go polubiłam. Nie był kolejnym idiotą który zamierzał się do mnie przystawiać. Był po prostu miły. Nagle zaśmiał się. – Ace, zrezygnowałeś dla tej piękności z Miry czy jak?
Ace się lekko zarumienił i zmieszał.
-Słuchaj, musimy już iść. Muszę pokazać jej szkołę i w ogóle…-Ace wskazał na mnie ręką.
-Pójdę z wami! Trochę się pozmieniało przez ten rok twojej nieobecności, możesz się nie połapać…
-Phi! Ja mam świetną orientację w terenie! Poza tym, nic się na dobrą sprawę nie…
Został ucięty gdy chciał się odwrócić i iść dalej a na jego drodze stanęła ściana. Razem z Satoru parsknęliśmy śmiechem,
-Nie zmieniło?
-Akemi, ty się nie odzywaj! Co za idiota postawił tu tą ścianę!- Ace warknął, trzymając się za nos.
-Architekt?- Satoru zażartował i ponownie parsknęliśmy śmiechem.
-Pytał cię ktoś?! Tu były kiedyś drzwi!
-Mówiłem przecież, że trochę się pozmieniało…
Ostatecznie Ace’owi nic nie było i ruszyliśmy dalej. Starałam się zapamiętać wszystkie instrukcje i wskazówki Satoru. Szliśmy śmiejąc się i żartując gdy dobiegł nas kolejny głos. Niestety, ten nie był już przyjazny.
-Ej, Satoru! Grit wrócił ci ratować tyłek?!
Dobiegł nas śmiech kilku osób. Chciałam się odwrócić, ale Satoru mocno złapał moje ramię, nie pozwalając mi na to. Razem z Ace’m spojrzeliśmy na blondyna wyczekująco, ale on spuścił wzrok.
-Satoru, co to ma znaczyć?- Ace zapytał w końcu.
-Nic…To tylko takie żarty…- Chłopak wymamrotał cicho.
-Mówię do ciebie frajerze!- Ktoś szarpnął Satoru za ramię, odwracając go. My także się odwróciliśmy. Wysoki szatyn z brązowymi oczami mocno zaciskał dłoń na ramieniu Satoru.- Nie masz dość przegranych?
-Zostaw go!- Warknęłam groźnie.
-Bo co mi zrobisz laluniu?- Szatyn zaśmiał się drwiąco.
-Nie nazywaj jej tak Mark!- Ace doskoczył do szatyna, ale inny z jego kolegów mocno go uderzył w nieszczęsny nos i popchnął na ścianę. Satoru usiłował uderzyć Mark’a, ale skończył obok Ace’a, za mną.
-Teraz się ich pozbędziemy!- Mark zaproponował swoim kolegom którzy zaśmiali się.
-Nie do póki nie pokonasz mnie!- Rzuciłam ostro.
-Jesteś tu nowa, prawda? Dwie zasady : nie wchodź mi w drogę i nie zadawaj się z nimi. A teraz przesuń się!
Chciał mnie przepchnąć, ale złapałam jego rękę, przyciągnęłam do siebie i z całej siły kopnęłam w brzuch. Widząc to jego koledzy zdecydowali mu się pomóc. Niestety, nie mieli szans. Jeden po drugim padali na ziemię, aż w końcu wszyscy leżeli obolali na ziemi. Odwróciłam się i z uśmiechem spojrzałam na chłopaków.
-Mówiłem ci, że nie możesz bić się w spódniczce! – Ace starał się nie śmiać a Satoru patrzył na mnie oniemiały.
-Wiem…Pamiętałam o tym!- wyszczerzyłam się i uniosłam spódniczkę do gry, ukazując krótkie szare spodenki na co Ace zaczął się dusić ze śmiechu.
-Panienka Ichiro?
Odwróciłam się w stronę głosu i zmierzyłam siwego mężczyznę wzorkiem.
-Owszem, a ty to kto?
-Dyrektor tej szkoły.
***
Zastanawiałam się, jak Mira radzi sobie z tym psychicznie. Podniosłam na nią wzrok i od razu dostałam odpowiedź. Była załamana. Ace się lekko uśmiechał na wspomnienie a Baron dalej siedział w bezruchu na kanapie.
Zastanawiałam się, jak Mira radzi sobie z tym psychicznie. Podniosłam na nią wzrok i od razu dostałam odpowiedź. Była załamana. Ace się lekko uśmiechał na wspomnienie a Baron dalej siedział w bezruchu na kanapie.
-Czy było jeszcze gorzej?- Niebieskooka popatrzyła na mnie zrezygnowana.
-Oj tak. I to o wiele.
***
Wyszłam z gabinetu dyrektora i rozejrzałam się w poszukiwania Ace’a i Satoru. Znalezienie ich nie było trudne, z daleka słyszałam jak się kłócą.
Zaraz…Kłócą?!
Cicho podeszłam do rogu ściany i wyjrzałam. Rzeczywiście się kłócili.
Cicho podeszłam do rogu ściany i wyjrzałam. Rzeczywiście się kłócili.
-Jak możesz się z nimi zadawać?!- Ace był oburzony.
- A czemu miałbym się z nimi nie zadawać?! Bo ty tak mówisz?!
-Tak, bo ja tak mówię! Jesteśmy kumplami!
-Jesteś tego pewien?! Najpierw rozpętałeś wojnę z Mark’iem a potem sobie poleciałeś na rok do Nowej Vestroi, nie racząc mi nawet o tym powiedzieć!
Ace zamilkł, nie mając kolejnego argumentu więc Satoru postanowił kontynuować.
- Stawiałem mu opór, walczyłem. Ale wiesz jak ciężko jest to zrobić samemu? Odebrali mi mojego bakugana! Zabrali Herkulesa! Oboje wiemy, że w starciu walki wręcz nie miałem z nim szans, bo by przyprowadził swoich kolegów i aż się boję pomyśleć co by się wtedy ze mną stało.
Ace podniósł wzrok który zatrzymał na mnie.
-Och, Akemi. Już?
Skinęłam głową i ruszyliśmy w ciszy do klasy.
***
Słuchałam nauczycielek i nauczycieli na zasadzie ‘ jednym uchem wpada, drugim wypada’. Myślami wracałam co chwilę albo do gabinetu dyrektora albo kłótni na korytarzu. Dyrektor zagroził, że da m jeszcze dwie szanse ( Chciał dać jedną, ale umiem się targować!). Następna lekcja miała być pierwszą w której nie było ani Ace’a ani Satoru. Teraz siedziałam pomiędzy nimi. Nikt nic nie mówił. Nawet nie próbowałam rozluźnić atmosfery głupimi żartami. Zadzwonił dzwonek, zgarnęłam swoje rzeczy do torby i szybko ruszyłam do następnej klasy. Ale, jak się okazało, to wcale nie okazało się takie łatwe. Drogę zastąpiła mi grupka dziewczyn, z jakąś blondynką na czele.
-Jesteś tu nowa.- Warknęła blondynka. Zmierzyłam ją chłodnym spojrzeniem.
-No co ty nie powiesz…-Mruknęłam, próbując ją wyminąć. Nie chciałam marnować swojej pierwszej szansy.
- Nie powinnaś się tak wymądrzać idiotko!
-A ty nie powinnaś mnie nazywać idiotką flądro.- Posłałam jej drwiący uśmiech. Złapała mnie za kołnierz.
-Myślisz, że możesz sobie pozwalać?!
-Nie. Myślę, że powinnaś kupić sobie tic-taki.- Odpowiedziałam spokojnie.- I mnie puścić.
-Zwróciłaś na siebie uwagę trzech najprzystojniejszych chłopaków w tej szkole.- Blondyna syknęła, najwidoczniej nie słysząc moich ostatnich słów.- Oni są moi!
-Wszyscy trzej na raz? – Zapytałam zdziwiona a jej koleżanki zachichotały. Blondynka posłała im groźne spojrzenie i natychmiast zamilkły.- Weź sobie szatyna. Jesteście chyba równie głupi…
-Jak śmiesz?!
-Eee…Normalnie? Puść mnie, bo twoje pchły mnie oblezą.- Warknęłam a twarz blondynki zaczęła zmieniać kolory zaczynając od różowego, idąc dalej przez fiolet aż zatrzymała się na czerwieni. – Jadłaś dziś pomidory? Bo je przypominasz..
Dziewczyna wrzasnęła i popchnęła mnie na ścianę. Jednak nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Odepchnęłam ją z ogromną siłą i straciła równowagę. Wpadła do pojemnika z wodą woźnego, który mył właśnie podłogę. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Cóż, jej fryzura na pewno się zepsuła od takiej ilości wody.
Ktoś głośno odchrząknął a ja spojrzałam w jego stronę. Załamałam się. To był znowu on. Znowu dyrektor.
***
-Muszę sobie usiąść…-Mira westchnęła i opadła na kanapę, obok Barona. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Ace także ledwo zachował powagę. – Powiedz mi, że to koniec…
-Nie, nie koniec. Dyrektor dał mi dwie szanse. Została jeszcze jedna…
***
Następna była biologia. Tą klasę miałam z Ace’m. Została mi już tylko jedna szansa. Postanowiłam, że nie dam się już sprowokować. Nauczycielka kazała nam się ustawić na około jakiegoś stołu z tyłu klasy. Posłusznie wykonaliśmy polecenia.
-Dziś zajmiemy się…- Nie słuchałam. Jakoś się wyłączyłam. Spojrzałam na stół i mnie zamurowało. Spojrzałam przerażona na Ace’a.
-C-czy to…-Zaczęłam szeptem, ale głos mi się urwał.
-Owca? Tak. Co w tym dziwnego?
Odetchnęłam na widok różnych organów.
-Nic…Myślałam, że to…
-Człowiek? – Ace spojrzał na mnie rozbawiony. Odwróciłam wzrok a nauczycielka tłumaczyła co i jak. Uczniowie jednak nie znosili najlepiej tego widoku. Już przy pierwszym organie zrobiło im się słabo a dwójka zemdlała. Nim się obejrzałam następne kilka osób zasłabło. Popatrzyłam na Ace’a którego to nie ruszało i dalej słuchał nauczycielki która nie przestała mówić. Widać dużo osób tak reagowało.
***
-Hmm…Poczekajcie, pójdę po pomoc!- Nauczycielka wybiegła z klasy gdy ja i Ace zostaliśmy jedynymi nie nieprzytomnymi osobami w tej klasie. Popatrzyłam na Ace’a.
-I co mamy robić?
-A co się robi jak nauczycielki nie ma w klasie?- Szarooki podszedł i podniósł serce. Lekko się skrzywiłam.- Zobaczymy, kto z nas pierwszy zemdleje?
Popatrzyła na mnie wyzywająco. Przełknęłam ślinę. Nie chciałam dać mu wygrać! Skinęłam głową i się zaczęło.
***
-I?- Mira popatrzyła na mnie wyczekująco.
-No i…I Ace odpadł gdy zaczęłam się bawić oczami tej owcy…I akurat wtedy wszedł dyrektor.- Dokończyłam. Nastała cisza.
-Jutro pójdziesz, przeprosisz i poprosisz o ostatnia szansę. – Chciałam, coś powiedzieć i szybko dokończyłam. – Wywalili cię już pierwszego dnia! Będziesz chodzić do tej szkoły choćby po to, żeby się nauczyć dyscypliny.
-Ale ja umiem dyscyplinę! To coś z tym dyrektorem jest nie tak!
Ace wybuchł śmiechem a Mira spojrzała na niego.
- Masz wykonać polecenie. A ty- Wbiła wzrok w Ace.- Idziesz ze mną. My się chyba nie rozumiemy jeśli chodzi o słowa ‘Pilnuj jej’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz