poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 53 - Masz jakieś kompleksy czy coś?

Przez następne dwie godziny walczyłam ze samą sobą. W końcu jednak rozsądek wygrał i zostawiłam myśl o zobaczeniu Shuna w spokoju. Usiłowałam nie zasypiać, ale z tym nie mogłam wygrać. Nie wiem, co mi się śniło. Choć raczej na dobrą sprawę to nic mi się nie śniło. Ale miałam takie dziwne wrażenie, że ktoś mnie co jakiś czas wołał. Ech, pewnie złudzenia...
Nagle dobiegł mnie huk. Natychmiast otworzyłam oczy i poderwałam się do góry, opierając się na łokciach. W drzwiach stał Hydron.
-A ty czego? - warknęłam i zmierzyłam blondyna morderczym spojrzeniem. Nie zamierzałam być dla niego miła.
- Dowiesz się i to bardzo niedługo - chłopak uśmiechnął się drwiąco. - No, wstawaj.
-Bo co mi zrobisz?- prychnęłam i przekręciłam oczami.
-Nie chcesz wiedzieć...
-Sprawdź to - uśmiechnęłam się wyzywająco.
-Skoro chcesz...- Hydron wzruszył ramionami i nagle coś mnie podrzuciło do góry. Upadłam boleśnie na podłogę.- Chcesz dalej sprawdzać?
-C-co to było?!- popatrzyłam przerażona na łóżko. Ja na tym dziwnym czymś spałam a to mnie wyrzuciło w powietrze!
- Nadal jesteś ciekawa?- chłopak zachichotał. Pokręciłam przecząco głową - No, dobra dziewczynka. A teraz chodź.
-Nie zamierzam!- syknęłam i zerwałam się na nogi. Złapałam Hydrona za kołnierz gdy się odwrócił i przycisnęłam go do ściany.- I co teraz wymyślisz?!
- Czy ty serio musisz tak stawiać opór?!- Blondyn krzyknął, ale nie udało mu się ukryć przerażenia.
- Opór to moje drugie imię!
- Serio? A myślałem, że kłopoty, albo łamaga, albo...
-Osz ty...- Poczułam jak końcówki moich włosów płoną.
-NIE BIJ!
-Co się tu...-Volt urwał na nasz widok. Uśmiechnął się lekko pod nosem.- Akemi...
-KAŻ JEJ MNIE ODSTAWIĆ!- Hydron pisnął.
- No proszę, książę nie umie wydawać rozkazów!- zachichotałam i uniosłam go do góry tak, żeby stopami nie mógł się oprzeć o ziemię.
-VOLT!
-Akemi, odstaw go... - Volt powiedział spokojnie.
- Ech, muszę?
Widziałam, jak czerwonowłosy najchętniej powiedziałby 'Nie', ale ukrył uśmiech i popatrzył na mnie wymownie.
-Tak, musisz - westchnęłam i postawiłam księcia na ziemi. Tym razem mu się udało...Następnym nie będzie miał tyle szczęścia!- Chodźmy już...Hydron, chcesz ją poprowadzić?
-Ja...Ee...Tak!
Mina nam zrzedła. Oboje spodziewaliśmy się, że będzie się za bardzo bał.
-Eee...Mogę zaprotestować?- wykrztusiłam w końcu.
Hydron uśmiechnął się drwiąco.
Volt zmarszczył brwi.
Zaczęłam się zastanawiać, czy czekają na mnie? Ale co? Mam zrobić zeza? W końcu wpadłam na najlepszy możliwy pomysł i zaczęłam sprawdzać, czy uda mi się językiem dotknąć nosa.
- Co ty robisz?!- oboje zapytali zdziwieni.
- Sprawdzam czy dotknę językiem nosa, nie widać?
-Nie odzywaj się wtedy kiedy i ja!- Hydron całkowicie mnie zignorował i zmierzył Volta groźnym spojrzeniem.- Jesteś tylko służącym. Nic nie wartym śmieciem!
-Nie nazywaj go tak!- ryknęłam i wtedy oby dwoje na mnie spojrzeli. Gotowało się we mnie. Mimo, iż Volta za bardzo nie znałam, był jedyną osobą która była tu dla mnie życzliwa i dobra. Najchętniej bym rozszarpała tego napuszonego, zadufanego w sobie, egoistycznego księcia!
-Akemi, uspokój się.- Volt rzucił krótko, niewzruszony.
-A-ale nie słyszałeś jak cię nazwał?!- nie potrafiłam zrozumieć, jak on się na to godził. Był bardzo dobrym graczem! Co on tu w ogóle robił?! Vexosi byli grupą popaprańców z popapranym królem i popapranymi planami podbicia świata, czy coś w ten deseń...
-Siedź cicho!- Wojownik Haosu syknął. Natychmiast zamilkłam. - Chodźmy już...

***

Nie spodziewałam się, że słowo 'tortury' wezmą sobie tak do serca...
- A teraz przeproś - Hydron uśmiechnął się triumfalnie. Siedziałam przywiązana do krzesła łańcuchami ( Co bym przypadkiem ich nie podpaliła) i bynajmniej moja sytuacja nie przedstawiała się za dobrze.
- Nie -odpowiedziałam stanowczo. Natychmiast poczułam ból jaki wywołał największy przygłup w tej grupie, znany między  jako Shadow Prove. Rozciął mi rękę jakimś nożykiem, sztyletem czy cokolwiek to tam było. Wiedziałam, że to świr, ale że aż taki sadysta... Czekał aż się skrzywię, ale pamiętałam słowa Shuna, że ninja nigdy nie daje po sobie poznać cierpienia, ani psychicznego ani fizycznego. Żeby nigdy nie dawać satysfakcji wrogu.
-Przeproś!- Białowłosy ryknął, oburzony brakiem reakcji z mojej strony.
- Sam se przeproś! - Prychnęłam.- Albo potnij siebie! Będziesz miał większą satysfakcję!
-Nie jestem EMO jak twój czarnowłosy kumpel buahaha!- Shadow zaczął się szaleńczo śmiać.
-Jak go nazwałeś?- Wycedziłam przez zaciśnięte zęby a moja temperatura natychmiast podskoczyła do góry. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Nazwałem go emo! - Shadow wyszczerzył się.- Przeszkadza ci to?
Zacisnęłam zęby.
-Nie. Ale to ty mi bardziej przypominasz emo. Shun nie maluje paznokci na czerwono. Masz jakieś kompleksy czy coś?
Shadow poczerwieniał ze złości.
-JAK MNIE NAZWAŁAŚ?!
-Wiesz, osobiście nie mam nic do emo, spoko ziomki. Ale ty? Przynosisz im wstyd!- Zachichotałam.
-TY MAŁA...
-CISZA!- Hydron krzyknął, przerywając wypowiedź Shadowa. Może to nawet i dobrze, jeszcze by powiedział coś niestosownego...- Przeproś Akemi! Przeproś za brak szacunku, zdradę i bezczelność!
-Hej, nie mogę przepraszać za prawdę! To część mnie!- rzuciłam obronnie z lekkim uśmiechem. Shadow to wykorzystał i zaczął boleśnie rozcinać mi skórę niedaleko nadgarstków. Jednak nie skrzywiłam się.
-Prawdę? Akemi, ty jesteś jednym wielkim kłamstwem! - Mylene się nagle odezwała. Nie odpowiedziałam. - Dlaczego milczysz? Przyznajesz mi rację, tak?
Spojrzałam błagalnie na Volta.
-Dobra, jaki jest tego cel?- Czerwonowłosy wtrącił się szybko. Byłam mu za to wdzięczna.
-Cel? Volt, nie wiesz? Cel, to ukarać ją. Możemy ją bardziej poturbować, ale może zechce przeprosić już teraz!- Hydron zmierzył mnie wzrokiem.- I jak Akemi?
Czułam na sobie wzrok Volta. Niestety, byłam wojowniczką. Nie zamierzałam się poddać.
-Nigdy - Uśmiechnęłam się zaczepnie. Volt cicho westchnął.
- Przepraszaj! Natychmiast!- Lync nagle zerwał się na nogi. Nie wyglądał za dobrze. Był dość blady i wyglądał jakby najchętniej stąd uciekł.
-Odczep się Lync! Daj zawodowcom to załatwić!- Shadow spojrzał na Lynca z politowaniem.
-Właśnie widzę, jak wam wspaniale idzie...-Różowowłosy mruknął i skierował się do wyjścia.- Mam coś jeszcze do zrobienia...
-A może po prostu nie lubisz patrzeć na cierpienie innych?- Shadow wybuchł śmiechem a Lync szybko wyszedł. - Ech, co za mięczak!
-Akemi, przeproś i miejmy to z głowy...- Volt cicho wyszeptał mi do ucha.
-Prędzej dam się przerobić Shadow'owi na kiełbaski...-mruknęłam  i mimowolnie się uśmiechnęłam.

***

Zostałam sama w swoim pokoju. Miałam na sobie mnóstwo plastrów i bandaży. Nadal nie przeprosiłam. I pomimo próśb Volta, nie zamierzałam. Nie  zamierzałam także tu siedzieć i czekać na następną serię. Otworzenie drzwi nie było trudne, Hydron je źle zamknął. Wyszłam na korytarz i rozejrzałam się.
-Oj, teraz się będzie działo...- uśmiechnęłam się i ruszyłam przed siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz